środa, 14 stycznia 2015
Pierogarnia u Gabi
Uwaga na "Pierogarnia u Gabi" przy Ulicy Słomiana 17, Kraków. Oferuja oni dani obiadowe i pierogi ktore jak twierdza sa robione bezpośrednio przez nich, warunki spartańskie, syf taki ze az sie chce rzygac, az szkoda mi tych ludzi ktorzy tutaj jedzenie zamawiają. Właściciel najpierw kazał mi przyjść jak sie okazało nieco mnie unikał i tutaj cały dzien odbierałam ziemniaki i burski bez rękawiczek a jakiejś noże z jego żona, ktora tez robiła ze mnie idiotkę. Pod koniec dnia kazał mi przyjść nastepnego żebyśmy porozmawiali o stawce, przyszłam nie chciałam sie do niego ponownie zabierać dopóki nie ustalimy warunków, ale powtórzyła sie sytuacja z dnia wczesniej, jak zaczelam udało mi sie go złapać chciałam porozmawiać jak człowiek z człowiekiem o stawce to zaczął mnie uczyć jak sie ubija kotleta i jak sie posypuje panierka. Juz pomiajam fakt ze robił to brudnymi łapami a w panierce było wiecej kurzu i jakiegos brudu niz samej panierki. Kiedy juz wieczorem udało mi sie z nim prozmAwiac powiedzil ze mi jutro da skierowanie na wyrobienie książeczki sanepidowskiej, przyszłam trzeciego dnia znowu urywał temat. Nie dostałam on nich nawet złotówki. Wyzysk. Jeszcze jego żona udawała przez dwa dni ze chłopak ktory tam pracuje to po prostu jakis tam dzieciak a jak sie ostatniego dnia okazało to był ich syn, ktory udawał ze nie wie o co chodzi. Chce was ostrzec przed tymi oszustami bo pewnie robi takie myki co rusz zeby tylko samemu nie obierać ziemniaków i kroić cebuli. Przychodzisz na dzien próbny a okazuje sie ze pracujesz 3 dni za darmo. I nawet tymi ochłapami ktore serwują nie sa skłonni poczęstować.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Miałem styczność z tą firmą i zdecydowanie odradzam.
OdpowiedzUsuńSYF nieprawdopodobny. Szef ma na nazwisko "Burak" i takim też jest człowiekiem. Za roznoszenie ulotek nie płaci bo wymyśla bzdury że nie rozniesione, że niby był i sprawdził ale nie powie gdzie konkretnie był. Z tego co wiem daje ogłoszenia o pracę jak potrzebuje kogoś na zastępstwo i zazwyczaj ma kilku chętnych i bierze ich na próbę ale nie płaci i nie zatrudnia wcale. Taka siła robocza za darmo w potrzebie.
Pomijając obrzydliwe warunki sanitarne to przeraża mnie w tej opinii to, że wciągają w te machlojki swoje dziecko. Od małego się będzie uczył jak wyzyskiwać pracowników a potem przeniesie te zwyczaje do swojego biznesu i tak w koło Macieju - polski rynek pracy!
OdpowiedzUsuńSkurwysyny !!! Robiłem tam bo praca nie mozna tego nazwać przez 2 tygodnie !! O pieniądze sie prosiłem, nachodziłem jednak właściciel burak mnie zbywał. Pieniędzy do tej pory nie otrzymałem! Spalić im ta szczurzarnie !! ZŁODZIEJE i brudasy !
OdpowiedzUsuń