czwartek, 15 stycznia 2015
ARTUS
Firma ARTUS sklep z odzieżą używaną siedziba na al.29 Listopada , Szefostwo masaktyczne szef nawet sam sobie nie laskaw otworzyć drzwi. Jesli chodzi o umowe to nie ma szans na umowe o prace,lecą tylko ze zleceniówkami.Wiecznie sa przysyłani tzw szpiedzy sprawdzający jak pracujemy. Waruknki pracy masakryczne na 120 m2 pomieszczenie byla jedna farelka do grzania pomijając fakt ze na zewnątrz było -10 i drzwi do sklepu musiały byc otwarte poprostu paranoja.Nie było środków czystosci wszystko trzeba bylo kupywać samemu,A kierowniczka poprostu The best,wiecznie sie wydziera nie wytłumaczy lata z tipsami 4 cm i poprostu uważa pracowników za szmaty! A powód najczęstszych zwolnień? : taka jest decyzja szefostwa, lub za mały utarg, a ubrania lepsze w śmietnikach są.Wiec uważajcie na ta firme. odradzam zero poszanowania dla osób które naprawde chciały uczciwie pracowac widocznie nie warto!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Prawda w 100%. Czas pracy w weekendy od 8 do 20, z możliwością nadgodzin do 22, 23.... za tą samą stawkę i niech ktoś spróbuje wyjść wcześniej ... Miejsca pracy- masakra, jedne nie ogrzewane, drugie bez toalety i nikogo nic nie obchodzi. Szkolenie na kasę fiskalną bardzo profesjonalne "tu masz to, tu masz tamto a teraz jedź i sprzedawaj".
OdpowiedzUsuńNagrody pieniężne dla każdego kto "na kabluje" na koleżankę z pracy. Na 12 bądź więcej godzin pracy jest tylko 15 minut przerwy, gdy się spóźni o minutę trzeba się tłumaczyć. Każde wyjście do toalety trzeba notować w zeszycie co do minuty o której się wyszło i wróciło. Ponad to ciężka praca fizyczna, dźwiganie ciężkich worków przez 12 godzin raczej nie jest zgodne z przepisami bhp i ciężko znaleźć cokolwiek zgodnego z przepisami. Po 4 miesiącach pracy można nabawić się problemów zdrowotnych.
OdpowiedzUsuńSzczerze nie moge sie z tym wszystkim zgodzic.. Doprawdy pracowalam tam tylko niecaly tydzien bo dostalam telefon z lepszej pracy, ale nie jest tak źle. Tzn. wlasciciel jest totalnym palantem, potrafi podejsc, zabrac dziewczyną pieniadze z kasy i nic nie mowiąc wyjść, a dziewczyny sie później martwią bo im brakuje w kasie. Potrafi swoją żonę wyzywać na sklepie, a pracownicą mówi ze pracownik to nie człowiek. Ogólnie burak. Warunki na sklepach są różne, w niektorych jak pada deszcz wiekszy to trzeba ze szmatami podloge wycierac bo tak sie leje nie wiadomo skąd. Slyszalam ze zwalniaja bez powodu. Ale jesli chodzi o kierowniczke P.Asie to tylko wydaje sie taka być. Zawsze pomaga, jak sie ma jakis problem to jesli ma czas zawsze pogada, nie raz mowila ze jak czegos brakuje to zeby poprostu do niej przyjsc i powiedziec bo to ze czegos brakuje na sklepie to ona sie sama nie domysli tylko trzeba jej powiedziec. Mysle ze to przekonanie ze p. Asia jest zla i ze niczego nie ma i nie bedzie jest przez kolezanki dluzej pracujace ktore sie boja odezwac i strasza nowe pracownice. Niektóre dziewczyny pracuja tam po 5 lat i nie narzekaja. Ogolnie pracy nie polecam ale jesli chodzi o wyplate (8zl/h nie kokosy alw tez nie jest to wykorzystywanie) , kierowniczke i sam towar nie mozna nic zlego powiedziec.
OdpowiedzUsuńTak i owszem jest kilka pracowików zatrudnioych na stałe bo musi być reszta to wolna amerykanka dziś jesteś jutro Cię nie ma.A paranoją jest wpisywanie na kartce godziny wyjścia i powrotu z WC.Jeśli stoisz na kasie to możesz się liczyć z tym że przez 12h nie masz przerwy bo Ty jesteś odpowiedzialny za kasę a klient nasz pan.Już nie wspomnę o tym że jak tir ze szmatami przyjechał to pracownicy ( kobiety również) rozładowywały go często sortując przy 35 stopniowym upale w samo południe .Pamiętam tekst szefa .... LUDZIE NIE W TAKICH UPAŁACH PRACUJĄ I ŻYJĄ,A p.Asia spoko kobitka szef powinien cieszyć się że ma kogoś takiego bo sam z palem do d....y by sobie nie trafił .Osobiście nie polecam tej pracy
OdpowiedzUsuńMoje doświadczenie z tej pracy jest takie:
OdpowiedzUsuńZALETY: Nigdy nie spotkałam się z tym żeby zapisywać o której i na ile wychodzi się do toalety, a pracowałam tam pół roku. Wynagrodzenie zawsze na czas.
WADY: Comiesięczny opieprz za nic. Nawet jak wszystko było ok na sklepie i dobry utarg to i tak obrywało się za błędy, które popełniły dziewczyny na INNYM sklepie. Obwinianie za słabe utargi, nawet w złą pogodę i gdy dostawaliśmy słaby towar(przechodzony i przebrany już z innych sklepów). Straszenie, że jeśli się sytuacja nie poprawi to się pożegnamy. Tłumaczenia nie trafiały do kierowniczki bo ona wie lepiej. Dostawy najlepiej żeby zrobić samemu i jeszcze wyrobić się w jak najkrótszym czasie, bo płacone było za czas przepracowany, a nie na akord. Co do załatwiania potrzebnych rzeczy u kierowniczki to zależało od jej nastroju, jak miała dobry humor dało się u niej wszystko załatwić, ale nie daj Boże trafić na nią jak była wkurzona.